13.3.10

O wyborze

Nie pozostawiajmy tu żadnych niedomówień: dzisiaj, w płynnej fazie nowoczesności - podobnie jak kiedyś, w fazie bytów solidnych - indywidualizacja jest losem człowieka, a nie wyborem. W świecie wolności wyboru indywidualnego nikt nie może uniknąć indywidualizacji ani odmówić udziału w powszechnej "grze w indywidualność". Niezależność i samowystarczalność jednostki mogą się przy tym okazać kolejnym złudzeniem. To, że ludzie nie mają już kogo winić za swoje niepowodzenia i kłopoty, nie musi wcale znaczyć, że potrafią obronić się przed niepowodzeniami za pomocą domowych środków, lub jak baron Münchhausen, samemu wyciągnąć się z kłopotów za włosy. Jeżeli zachorują, mówi się im przecież, iż stało się tak dlatego, że nie dość skutecznie i pilni dbali o swoje zdrowie; jeżeli nie mogą znaleźć pracy, to widocznie nie nauczyli się pisać podań, nie potrafili zabiegać o sukces w selekcji kandydatów, nie starali się dostatecznie mocno o jej znalezienie albo po prostu są leniwi; jeżeli drżą o swoją przyszłość zawodową i zadręczają się myślą o jutrze, to widocznie nie potrafią zjednywać sobie przyjaciół i wpływać na ludzi, a to oznacza, że nie opanowali - mimo iż powinni - sztuki autoekspresji i subtelnego narzucania swojej woli innym. Ponieważ słuchają tego na okrągło, przywykli w to wierzyć i zachowują się tak, jakby w tym właśnie tkwiła istota problemu. Beck wyraża tę prawdę trafnie a dobitnie, pisząc, że "życie człowieka staje się próbą biograficznego rozwiązywania systemowych sprzeczności". Ryzyko i sprzeczności są nadal wytworem społeczeństwa, ale obowiązek i konieczność radzenia sobie z nimi przenosi się na barki poszczególnych jednostek.

Zygmunt Bauman, Płynna nowoczesność (oryg. Liquid Modernity)

7.3.10

Habanera



Quand je vous aimerai?
Ma foi, je ne sais pas,
Peut-être jamais, peut-être demain.
Mais pas aujourd'hui, c'est certain

L'amour est un oiseau rebelle
que nul ne peut apprivoiser,
et c'est bien en vain qu'on l'appelle,
s'il lui convient de refuser.
Rien n'y fait, menace ou prière,
l'un parle bien, l'autre se tait:
Et c'est l'autre que je préfère,
Il n'a rien dit mais il me plaît.
L'amour! L'amour! L'amour! L'amour!

L'amour est enfant de Bohème,
il n'a jamais, jamais connu de loi;
si tu ne m'aimes pas, je t'aime:
si je t'aime, prends garde à toi!
Si tu ne m’aimes pas,
Si tu ne m’aimes pas, je t’aime!
Mais, si je t’aime,
Si je t’aime, prends garde à toi!
Si tu ne m’aimes pas,
Si tu ne m’aimes pas, je t’aime!
Mais, si je t’aime,
Si je t’aime, prends garde à toi!

L'oiseau que tu croyais surprendre
battit de l'aile et s'envola ...
l'amour est loin, tu peux l'attendre;
tu ne l'attends plus, il est là!
Tout autour de toi, vite, vite,
il vient, s'en va, puis il revient ...
tu crois le tenir, il t'évite,
tu crois l'éviter, il te tient.
L'amour! L'amour! L'amour! L'amour!

L'amour est enfant de Bohème,
il n'a jamais, jamais connu de loi;
si tu ne m'aimes pas, je t'aime:
si je t'aime, prends garde à toi!