26.10.09

Mulatu Astatke

Dziwiłam się niepomiernie, skąd ostatnio w radiu tak dużo Mulatu Astatke. Umarł czy co? A tu nie - koncert jest. Jak dla mnie, pretekst jest wystarczający.





Jeśli komuś samo nazwisko nic nie powiedziało, a muzykę kojarzy, to bardzo prawdopodobne, że z filmu Jarmuscha "Broken Flowers".

. . . we were playing a concert in the New York Winter Gardens. A friend told me the film maker Jim Jarmusch was coming to the concert. I didn’t know who he was but I said please come over and see us. After the concert Jim and the whole crew came over to see us backstage, he had some CDs of mine that I signed, he said he enjoyed the show, said it was a beautiful concert and said ‘I have something in mind, I want to use some of your music in my film.’ I said, ‘Please do. You’re welcome. Just let me know how you get on.’ So we shook hands and he left and after a few months he contacted me and said ‘I’ve selected the songs. It took me six years to find the right music for this film! Now I have the right music!’ So that’s how it happened . . . I thanked him so much for the chance to show people the Ethio-jazz.
Mulatu Astatke, The Quietus

24.10.09

Vonnegut is meghalt már

Narzekać też trzeba umieć. Że Polacy potrafią, nikogo nie trzeba przekonywać, ale co jeśli są narody nas tej sztuce przewyższające?

Poniżej przykład najwyższej próby narzekactwa węgierskiego (Finowie może nawet lepsi, ale zwyciężyły sympatie językowe):



znalezione na Dziękuję. Nie słodzę

Minden út feltúrva, minden híd lezárva,
A BKV túl drága, utazunk anyázva.
Nem jön az ellenőr, ha nálam a bérlet,
A Combinót utálom, utazás az élet -
Szomorú vasárnap.

A hétfő mindig sokkal hosszabb, mint a vasárnap,
Külföldön a pörköltet miért hívják gulyásnak?
A Krisnásoktól könyvet kapok, sohase matricát,
A mosóporgyártók miért nem a fiam cuccát mossák?

Nincsen időm tanulni, mert órákra kell járnom,
Hív az ügynök, egy ismerőstől kapta a számom.
Éneklem a panaszdalt, pedig a nyakamon a határidő,

A csillaggal jelölt mezők kitöltése mindig kötelező!

Egyre több a hajléktalan, a szórólap osztó,
Hálapénzt kell fizetnem, de az orvosom prosztó.

Ez egy pesszimista ország, én is pesszimista lettem,
a színházban a cukros zacskók zörögnek mellettem.
Ez egy pesszimista ország én is pesszimista lettem,
a színházban a cukros zacskók zörögnek mellettem.

Gyantáztatok havonta, de senki sem látja,
Lefosott a galamb is, alig mosolygunk egymásra.
A turisták mind azt hiszik, hogy nyereg alatt puhítjuk a húst,

Miért macskaköves az a kevés bicikliút?

Úgyse tudom lerázni a bömbölő fagyis kocsit,
és különben is kérünk még egy nap szabit!
A postán mindig eltűnnek a megrendelt cuccok,
Mindig a legrosszabbkor ragad be a Caps Lock - Caps Lock!

Minden nyáron akkor esik, amikor nyaralok,
Miért nem győz sohasem a magyar válogatott?

Ez egy pesszimista ország én is pesszimista lettem,
a szomszédom meg néptánc órát tart éppen felettem.

Tehetségtelenek lesznek sztárok, bezzeg engem nem fedeznek fel,
a joghurtok kicsik, a sör tényleg meleg, a tej meg nem is tej!

Ez egy pesszimista ország én is pesszimista lettem,
evés után aludnom kell, alvás után ennem.
Ez egy pesszimista ország én is pesszimista lettem,
evés után aludnom kell, alvás után ennem.

Sem szerelmes levél
sem ajánlólevél
sem juharfalevél
sem világútlevél

Csak csekk - csak csekk
Csak csehehehehehehekk
Csak csekk - csak csekk
Csak cseeeeekk

Egy ember ül egy autóban, én állok a leglassabb sorban.
Fűre lépni tilos. A nagyanyám rasszista.
Büdös van, zaj van, mocsok van, nehezen nyílnak a melltartók.
Leállt a gépem, leállt a szerver, tele vagyok vicces levelekkel.
Kettesem sincsen a lottón, nem jön a herceg fehér lovon.
Mindig akkor rossz a lift, amikor leszakad a szatyrom.

Nem rendezünk EB-t és nem lesz soha ingyen sör
Miért van az, hogy oly sok rendőr lefizethető.

Drága a fű és akkor is keveset adnak,
A korrupció az amiből engem mindig kihagynak.

Ez egy pesszimista ország, én is pesszimista lettem,

Az én férjem már két éve nem fekszik le velem!

Ez egy pesszimista ország, én is pesszimista lettem,

Nekem már két éve nem volt csajom! - Jobb is a csajoknak!

Ehetetlen a bio-buláta és még csak nem is fogyok.
A taxis túl sokat beszél, az eladók rém bunkók.
A vonatülések számozása miért nem sorban van?
A kutyám akkor ugrik rám, amikor nagy sár van.
Verseny van az oviban és sehol egy jó szó,
Miért nem épül meg végre a négyes metró?
Az anyósokat szidják pedig az apósokkal több a baj,
Drága az ingyenes oktatás, túl sok a kutyaszar.

Miért keverik Budapestet Bukaresttel össze?
Szar a szinkron és a címnek sincs a filmhez köze.

Ez egy pesszimista ország, én is pesszimista lettem,
Nem mi vagyunk a Janik és holdbázisunk sincsen.
Ez egy pesszimista ország, én is pesszimista lettem,
Nem mi vagyunk a Janik és holdbázisunk sincsen.

Tavaly jobb volt, minden olyan drága,
Miért nem figyelünk egy kicsit egymásra?
Másokon jobban áll minden ruhám,
Nyaranta tél van és télen meg nyár,
Vonnegut is meghalt már.

słowa dzięki uprzejmości pewnego internauty + kilka moich poprawek
(proszę dawać znać, gdybym coś przeoczyła)

22.10.09

Anonymous Hugging

Projekt Keetry Dean Dixon (Nowy Jork) z serii Methods & Apparati for Social Facilitation and Mood Elevation:


znalezione na Designboom

Through her inspiring work and whimsical aesthetic Keetra is encouraging the viewer to embrace the unexpected, have an optimistic view of the world, and keep an open mind.
PSFK

It's about asking people to embody those unexpected moments and respond in a positive way.
autorka (z prezentacji niżej), niekoniecznie akurat o projekcie wyżej




Zoom In, Designing Minds

13.10.09

"Zając i zmierzch"

- Zając chciałby z nami pozmierzchać.
- Niech zmierzcha – zgodził się Jeżyk i wyniósł na ganek jeszcze jeden wiklinowy fotel.
- Czy można? – spytał Zając, który czekał przed domem na wynik rozmowy.
- Wchodź – powiedział Jeżyk.
Zając wszedł po schodkach i teraz starannie wycierał łapy.
- Jeszcze, jeszcze! – zachęcał Miś. – Jeżyk lubi porządek.
- Czy mogę usiąść? – spytał Zając.
- Siadaj – powiedział Miś. On i Jeżyk też usadowili się w fotelach.
- A jak będziemy zmierzchać? – zainteresował się Zając.
Jeżyk milczał.
- Będziemy siedzieć o zmierzchu i milczeć – wyjaśnił Miś.
- A można rozmawiać? – dopytywał się Zając.
Jeżyk nadal milczał.
- Mów – powiedział Niedźwiadek.
- Ja zmierzcham pierwszy raz – wyjaśniał Zając – dlatego nie znam zasad. Nie gniewajcie się na mnie, dobrze?
- Nie gniewamy się – odezwał się Jeżyk.
- Jak tylko się dowiedziałem, że zmierzchacie, specjalnie kręciłem się koło twego domu, Jeżyku, i obserwowałem was. Stamtąd, spod tamtego krzaka. No – myślałem – ale oni sobie fajnie zmierzchają. Gdybym ja tak mógł. Potem wróciłem do domu, ściągnąłem ze strychu stary fotel, usiadłem i siedzę…
- I co? – zapytał Miś.
- I nic. Zrobiło się po prostu ciemno – powiedział Zając. – Nie – myślę sobie – to nie takie proste, nie wystarczy siedzieć i czekać. Coś w tym musi być. Poproszę – myślę sobie – Jeżyka i Misia, żeby pozwolili mi pozmierzchać ze sobą. Może się zgodzą?
- Uhm! – powiedział Niedźwiadek.
- Czy już zaczęliśmy zmierzchać? – dopytywał się Zając.
Jeżyk patrzył na zapadający Zmierzch, na mgłę zasnuwającą dolinki i właściwie nie słyszał Zająca.
- Czy zmierzchając można śpiewać? – zastanawiał się Zając.
Jeżyk milczał.
- Śpiewaj – powiedział Miś.
- Ale co?
Nikt mu nie odpowiedział.
- Może coś wesołego? Zaśpiewam coś wesołego, bo tak jakoś nieswojo się zrobiło.
- Śpiewaj – powtórzył Niedźwiadek.
„La – la! La – la!” – wydzierał się Zając, a Jeżyka ogarnął smutek.
Niedźwiadek czuł się okropnie. Nie dość, że ściągnął tu Zająca i ten plecie, co mu ślina na język przyniesie, to jeszcze na dodatek drze się wniebogłosy. Ponieważ nie wiedział, co ma zrobić – zawył wraz z Zającem
„La – la! Li – li!” – wydarł się Miś.
„La – la! La – la!” – wyśpiewywał Zając.
Zmierzch pogłębiał się, a Jeżyk cierpiał coraz bardziej.
- Pomilczmy trochę, co? – powiedział. – Posłuchajcie, jak cicho.
Zając i Niedźwiadek umilkli i zaczęli nasłuchiwać. Nad polaną, nad lasem płynęła jesienna cisza.
- A co będziemy teraz robić? – dopytywał się szeptem Zając.
- Ćśś! – powiedział Miś
- To już zmierzchamy? – upewnił się Zając.
Niedźwiadek kiwnął głową.
- Więc będziemy milczeć aż do zmroku?
Zapadła ciemność. Ponad czubkami świerków płynął księżyc, złoty jak cząstka pomarańczy. Widok ten sprawił, że Jeżykowi i Misiowi zrobiło się jakby cieplej. I obydwaj poczuli, że w ciemności uśmiechają się do siebie.

Siergiej Kozłow, Ostatnia jesienna piosenka, tłum. Anna Kowalska


Wpis sponsorowany przez nadciągające załamanie pogody.

11.10.09

Gdyby Jerzy III nie był uczciwym durniem...

(...) Gdy panuje przekonanie, że dobrobyt plemienia zależny jest od tych magicznych obrządków, czarownik uzyskuje stanowisko bardzo wpływowe i szanowane i może łatwo zdobyć autorytet i władzę wodza lub króla. Nic więc dziwnego, że zawód ten przyciąga najzdolniejszych i najbardziej ambitnych członków plemienia, ponieważ kryją się w nim perspektywy zaszczytów, majątków i władzy, jakich żadna inna kariera dać nie może. Bystrzejsze umysły rozumieją, jak łatwo można oszukać swych słabszych braci i wygrywać ich przesądy dla własnych korzyści. (...) Wiele niebezpieczeństw czyha na zawodowego czarownika i tylko obdarzeni najbardziej zimną krwią i największym sprytem potrafią ich uniknąć. Należy bowiem pamiętać, że wszystkie bez wyjątku uroszczenia czarownika są fałszywe. Żadne z nich nie da się utrzymać bez oszustwa, świadomego czy nieświadomego. Tak więc czarownik szczerze wierzący w swoje możliwości jest narażony na znacznie większe niebezpieczeństwa i łatwiej może się potknąć w karierze aniżeli świadomy oszust. (...)

Rezultat jest taki, że na tym szczeblu rozwoju społecznego władza najwyższa wpada zazwyczaj w ręce ludzi obdarzonych największą inteligencją, ale pozbawionych jakichkolwiek skrupułów. Gdybyśmy mogli zestawić szkody wyrządzone przez ich nieuczciwość z pożytkiem, jaki przynosi ich niezwykły spryt, stwierdzilibyśmy prawdopodobnie, że więcej znacznie czynią dobrego aniżeli złego. Jest bowiem rzeczą wielce prawdopodobną, że więcej szkody wyrządzili światu uczciwi głupcy na wysokich stanowiskach aniżeli inteligentne kanalie. Gdy bowiem bystry łotr osiagnie szczyt swych marzeń i żadnych już osobistych ambicji przed sobą nie ma, wówczas może, i zazwyczaj tak właśnie postępuje, zdolności swe, talenty i doświadczenie poświęcić społeczeństwu. (...) Ale głupiec zawsze głupcem pozostanie i im większą władzę posiądzie, tym bardziej katastrofalna może się ona okazać w jego rękach.
James Frazer, Złota Gałąź (oryg. The Golden Bough, pierwsze wyd. 1890)
wytłuszczenie moje

8.10.09

O co Ty byś zapytał Wszechświat?

Do Vontrompki zaglądam prawie codziennie. Pogody częściej nie sprawdzam. Właściwie, to chyba tylko na swoją skrzynkę mailową częściej wchodzę.



Deohazard
(kliknij w obrazek, żeby powiększyć)
(a najlepiej to przejść do strony źródłowej)

6.10.09

Disgusting. Offensive. Stupid.

Ten film jest dokładnie taki, jak się reklamuje: potężna i ciężka do strawienia dawka WTF. Zwiastun nawet w połowie tego nie oddaje:



Przypadkiem natknęłam się na dyskusję, z której wynika, że Uwe Boll (czyli reżyser "Postal") jest człowiekiem znanym i cenionym, szczególnie wśród fanów gier komputerowych. To tylko taka chamka jak ja mogła go do tej pory nie znać.

Żeby była jasność: ja wcale tego filmu nie odradzam!