5.2.12

Okazywanie szacunku

Zasadą całego, bardzo ważnego ceremoniału okazywania szacunku ludziom społecznie wyżej postawionym jest wyobrażenie, że osoba szlachetnego pochodzenia musi fizycznie wznosić się ponad społecznie niższe od siebie otoczenie. W obecności osoby ze szlachetnego rodu wszyscy niżsi od niej rangą obowiązani są, zależnie od stopnia niższości swego pochodzenia, albo skłonić głowę, albo pochylić ciało, albo przykucnąć. Lecz pod żadnym pozorem niczyja głowa nie może wznosić się ponad głowę wodza. (...) Jeśli zwyczajny obywatel przechodzi koło grupy szlachetnie urodzonych, którzy siedzą na ziemi, musi już z daleka wołać: tokay, wstań. Wówczas wodzowie natychmiast zrywają się i stoją, dopóki ów schylony nie przejdzie mimo. Można by się spodziewać, że krajowcy będą starali się jakoś omijać ten dość kłopotliwy ceremoniał hołdowniczy; to jednak się nie zdarza. Wielokrotnie, siedząc we wsi i prowadząc rozmowy z wodzem, obserwowałem, jak przechodzący przez lasek zwyczajni obywatele bez względu na to, jak często przechodzili, za każdym razem wołali tokay, na co wódz powstawał, a oni skuleni wolno nas mijali.


Bronisław Malinowski, Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji (oryg. The Sexual Life of Savages in North-Western Melanesia) tłum. Józef Chałasiński i Andrzej Waligórski


Jakbym była wodzem, to chyba nie chciałoby mi się wstawać za każdym razem, jak przechodzi koło mnie jakiś robaczek - niech pełza, a co.

2 komentarze:

Moni pisze...

O fajnie ,że znowu piszesz:)

aszke pisze...

Albo raczej przepisuję ;)