24.1.10

Pewnego dnia skończył się Internet...

...i zaczęłam czytać książki:


Harry zastaje Gwen w łóżku z Tobiaszem i jest tym zaskoczony. Mówi do siebie: Jestem zaskoczony. Jego mina zdaje się to potwierdzać. Z niedowierzaniem przygląda się swojej twarzy w łazienkowym lustrze. Odczuwa głęboką melancholię połączoną z nieufnością. Jakie to skomplikowane, myśli. Czy nie dowierzam swojej melancholii, czy też może jestem melancholijny na skutek nieufności.

*

Otwarcie okna i wpuszczenie do środka zimnego powietrza oznacza zainicjowanie procesu o nieodwracalnych konsekwencjach. Gdy świadomość oderwie się od wizualnej implozji, komórki mózgowe zaczynają bezładnie przesyłać sobie we wszystkich kierunkach pilne informacje... następuje coś w rodzaju paraliżu. Zamiar zastyga w niepewność. Ludziom wydaje się, że panują nad otwieraniem i zamykaniem okien... czynności te kształtują w nich mylne poczucie pewności, które nieuchronnie wywołuje dalekosiężne reperkusje. Mężczyźni w ogóle się nad tym nie zastanawiają, kiedy nocą żony proszą ich o zamknięcie okna. Nadzy wyskakują z łóżka... niektórzy nigdy nie docierają do okna... inni nie wracają... Któż jest w stanie ocenić niebezpieczeństwa grożące człowiekowi na przestrzeni między łóżkiem i otworem w ścianie.

*

Wszystko, co wydarza się po raz drugi, jest nieznośnie znajome, oprócz jazdy przez tunel. Ludzie jakoś ją tolerują, gdyż przerywa słoneczną monotonię. Siedzą w samochodach i myślą.

Walter Abish, "Konfiguracje" z tomu Klucz do alfabetu, tłum. Janusz Semrau oraz Marek Wilczyński


Gdybym miała zostać pisarzem (czemu pisarką brzmi mniej poważnie?), chciałabym pisać właśnie tak.

Brak komentarzy: